Czakra podstawy – przetrwanie i bezpieczeństwo

Czakra podstawy – przetrwanie i bezpieczeństwo

Kontynuując serię czakr, dzisiaj będzie o czakrze podstawy.

Jeżeli jeszcze nie czytałeś poprzedniego wpisu wstępnego zachęcam do przeczytania tutaj:

https://siedemgestosci.pl/czakry-wstep/

W żadnym wypadku poniższy tekst nie ma na celu podważać ani zastępować fachowej opinii lekarskiej. Moją intencją jest zaciekawić i zachęcić do innego patrzenia na zjawisko choroby, złego samopoczucia, siebie i otaczającego świata. Treść ta może zachęcić do pracy nad swoimi zniekształceniami (praca nad cieniem/programami/lekcjami/traumami), ale nie jest i nigdy nie będzie to jedyna metoda dla opisanych poniżej przykładów. Nie sugeruję też, że aby znaleźć to, czego szukasz, musisz cokolwiek robić. Nie sugeruję również, że czegokolwiek szukasz.

To, co piszę, nie jest prawdą absolutną. Są to moje osobiste wnioski poparte moim doświadczeniem, co następnie znalazło potwierdzenie w różnych książkach i podczas spotkań i rozmów z innymi ludźmi. Jakakolwiek reakcja po przeczytaniu tego tekstu jest całkowicie Twoją własną interpretacją. Przyjmij, proszę to, co z Tobą rezonuje, a resztę pomiń.

Pisząc ten tekst, postaram się wyizolować czakrę podstawy, na tyle ile jestem w stanie, jednak ze względu na to, jak skomplikowany jest człowiek i jak zachodzące w nim procesy są współzależne od wielu różnych czynników, pewne aspekty pierwszej czakry będą przeplatać się z innymi. Zachęcam do tego, aby spojrzeć na czakrę podstawy szerzej i zobaczyć jak jej funkcje wpływają na całą naszą istotę.

Czakra podstawy zarządza głównymi narządami i gruczołami odpowiadającymi za przetrwanie. Żeby łatwiej to zrozumieć, przypominam funkcje życiowe organizmów. Te kluczowe to:

  1. Przetrwanie — na różnych poziomach. Takie ostateczne, to uciekaj albo walcz. Większość systemu współczulnego jest więc zarządzana tą czakrą. To jej najważniejsza funkcja — przetrwać. W sytuacjach kryzysowych dba o to hormon adrenalina oraz noradrenalina, w mniej kryzysowych, ale równie stresujących — kortyzol. Hormony te wydzielane są przez nadnercze.
  2.  Poruszanie się — szkielet (kości), ścięgna, stawy, nogi.
  3. Wydalanie — odbyt i jelito grube.
  4. Rozmnażanie się — narządy płciowe.
  5. Oddychanie — w tym kontekście będzie to dostarczanie tlenu poprzez krew, warto więc zwrócić uwagę na krew i osocze.
  6. Odżywianie — zasilanie ciała pokarmem fizycznym.
  7. Wzrost — namnażanie się komórek ciała.
  8. Reakcja na bodźce zewnętrzne — zmysły ciała fizycznego.

Jakiekolwiek poczucie zagrożenia, zwłaszcza długoterminowe, może znacznie wpłynąć na stan zdrowia związany z właśnie tą czakrą. Zauważ, że piszę tutaj dużo o poczuciu bezpieczeństwa czy poczuciu zagrożenia. Słowo „poczucie” jest tutaj kluczowe, ponieważ zagrożenie wcale nie musi faktycznie występować, a ktoś może nadal odczuwać zagrożenie wyrażone jako strach czy lęk. Taki strach może być tak głęboko zakorzeniony, że dana osoba nawet nie wie, że go czuje. Taka emocja, cicho siedząca w tle, zniekształca wszystko to, co postrzegasz. Stąd warto zwrócić uwagę na stan zdrowia fizycznego w konkretnych obszarach, które mogą nieść wartościową informację.

Zwracając uwagę na choroby, które mogą dotyczyć powyżej rozpisanych narządów i gruczołów, możemy łatwiej zrozumieć, z czym na obszarze emocjonalnym mamy problem. Zazwyczaj przyczyna problemu jest bardziej złożona, ale charakterystyczny „problem z przetrwaniem” występuje u wielu ludzi. Przejawia się to pod postacią problemów finansowych, braku stabilizacji, braku stałego i bezpiecznego miejsca do życia, czy poczucia zagrożenia wynikające z otoczenia zewnętrznego. Takie emocjonalne uciski, jeżeli nie będą przepracowane w porę, zamanifestują się w postaci konkretnej choroby fizycznej. To bolące stawy, problemy z kręgosłupem, zaparcia itd. mają nam przypominać, że nie odrobiliśmy lekcji. Objaw fizyczny to ostatni etap ekspresji konfliktu wewnętrznego.

Kwestią dosyć oczywistą, jednak często pomijaną w kontekście „rozwoju” (napisałem „rozwój”, ponieważ rozwój sugeruje, że ktoś może mieć pewne braki, a tak w rzeczywistości nie jest) jest zaniedbanie podstawowych potrzeb organizmu, w tym: zdrowy sen i jego odpowiednia ilość, odpowiednia dieta i aktywność fizyczna. To są naprawdę proste sprawy, ale tak jak prostymi pozostają, tak często są pomijane w codziennym życiu. Racjonalnie ułożony rytm dnia pomoże Ci uziemiać się na bieżąco i asymilować mniejsze czy większe blokady. Dzięki temu energia nie jest zatrzymywana dla rezerw fizycznych i nie dochodzi do trudniejszych w kontroli/zrozumieniu reakcji. To również nie oznacza, że rozregulowany rytm fizyczny zupełnie przeszkadza w utrzymaniu uważności czy wyższej perspektywy — to znacznie utrudnia sprawę, ale przecież nie blokuje doświadczania całkowicie. W sytuacjach kryzysowych nadal mamy możliwość asymilowania i tworzenia czegoś wspaniałego, jest to jednak dużo trudniejsze. Z drugiej strony — zadbanie o tylko fizyczną sferę życia nie zapewni Ci stuprocentowego zdrowia, jeśli będziesz budować konflikty na sferze emocjonalnej czy mentalnej.

To odwraca nieco patrzenie na chorobę i sprawia, że choroba jest znakiem ostrzegawczym, wskazówką, a w niektórych przypadkach nawet ratunkiem, bo inaczej zabrnęlibyśmy za daleko w degradacji samych siebie. To narzuca na nas pewien przymus, że jednak ostatecznie musimy się zmierzyć z tym, co mamy w sobie. Możesz rozumieć to właśnie jako przymus albo jako zaproszenie czy możliwość. Życie tutaj (mimo tego wszechobecnego cierpienia, bo taki argument przytaczany jest najczęściej) jest pewnym przywilejem. Tak samo, jak musisz dbać o ciało fizyczne, musisz również dbać o ciało emocjonalne i mentalne. „Przymus” ten wynagradzany jest dla wytrwałych nagrodą w postaci nowej perspektywy, bliższej harmonijnemu postrzegania świata jako całość.

Czakra podstawy w energetyce ciała to pierwsza pompa, która będąc spolaryzowaną ujemnie, przyciąga energię z zewnątrz, kierując ją ku górze. Każde doświadczenie rozpoczyna się najpierw przez weryfikacje w kontekście przetrwania dla ciała, umysłu oraz ducha. Oznacza to, że w pierwszej kolejności automatycznie sprawdzamy, czy dane doświadczenie służy nam jako przetrwanie. Oczywiście nasza definicja przetrwania będzie unikatowa i to jak będzie zniekształcona, będzie definiować czy dane doświadczenie nam służy, czy nie. Ten instynkt jest najsilniejszy ze wszystkich i gdy zostanie zrównoważony, otwiera nowe możliwości dla poszukiwaczy.

W czakrze pierwszej zaczyna się również energia seksualna, która na tym etapie pragnie ekspresji w typowo zwierzęcej formie, aby dzięki temu przedłużyć gatunek. Ta energia seksualna również może dosięgnąć wyższych czakr — tzn. zostać wykorzystana w inny sposób, w wyższej wibracji, co opiszę przy pozostałych czakrach. Szczególną różnicę w doświadczaniu może rozpoznać mężczyzna, który zdecyduje się nie upuszczać tej energii zbyt często. Pojawi się wtedy konieczność wykorzystania energii seksualnej w inny sposób.

Posłużę się przykładem, który pokaże jak trudne doświadczenie, które nie jest powiązane z przetrwaniem, zostało przez nas zinterpretowane jako takie, które zagraża naszemu życiu.

Jedną z najniższych możliwych wibracji dla człowieka jest wstyd, który każe się schować i pozostać w upokorzeniu. Powiedzmy, że bliska Ci osoba sprawiła, że wstydzisz się swojego zachowania. Przyjąłeś więc opinie z zewnątrz jako ważną (trudno, żeby np. małe dziecko wyparło opinię jednego z największych autorytetów — rodzica) i tym samym automatycznie zezwoliłeś, by miała ona wpływ na Ciebie. Tak bardzo obawiasz się kolejnej konfrontacji, że wpływa to na Twoje poczucie bezpieczeństwa i stwarza dla Ciebie realne zagrożenie. Wyjście na zewnątrz wśród ludzi budzi w Tobie uczucie grozy i najchętniej zwinąłbyś się w kłębek i został w swoim kącie sam. Przy każdym kontakcie z większą ilością osób Twoje serce bije jak szalone, mięśnie spinają się w gotowości do ucieczki. Twój stan wygląda tak, jakbyś miał zaraz uciec od zagrożenia. W zasadzie to nie zwracasz na to uwagi, ale Twoje mięśnie od dawna były tak zaciśnięte. Od długiego czasu w gotowości, a szczególnie kiedy przebywasz wśród innych ludzi. Zauważasz, że wtedy też boli Cię żołądek. Po dłuższym czasie orientujesz się, że masz problemy ze stawami, do tego często chorujesz na gardło.

Wstyd sprawia, że obawiamy się i wystawiamy na opinię innych, która jest dla nas tak bolesna, ponieważ automatycznie się z nią identyfikujemy i nie dopuszczamy innego rozwiązania. Wstyd za istnienie to najintensywniejsza forma najniższej wibracji energii, która sieje spustoszenie w organizmie na podstawowym poziomie. Jeżeli wstydzisz się za to, jaki jesteś i to sprawia, że walczysz o przetrwanie przez większość czasu, to najprawdopodobniej jesteś po traumatycznym przeżyciu, które nie zostało przeżyte do końca i zablokowana energia spacza Twoją interpretacje świata. To przepracowanie/przeżycie do końca doświadczenia może być bardzo intensywne, dlatego zachęcam, aby było wykonane przynajmniej w obecności kogoś bliskiego, a najlepiej osoby, która ma z tym doświadczenie. Gdy doświadczamy nieprzyjemnych emocji w otoczeniu/sytuacji, gdzie jesteśmy bezpieczni, i patrzymy na nie jak na coś, co dzieje się w naszym wnętrzu, istnieje szansa, że możemy z tego wyciągnąć wiele wniosków i uzdrowić swoje zniekształcenie.

Powyższe dwa akapity to tylko przykład jak może się potoczyć taki bieg wydarzeń. To też pokazuje, że czakra podstawy nie była w tym przypadku powodem zniekształcenia. To zniekształcenie zostało przyjęte przez słabo rozwiniętą trzecią czakrę (opinia z zewnątrz) w młodym wieku, która wpłynęła na drugą czakrę (zrozumienie siebie i identyfikacji z sobą, poznanie swojej wartości), a ponieważ to było nieprawdziwe (posiadało złe podstawy) i nie zostało zasymilowane w porę, zeszło niżej do czakry pierwszej. Do tego bolące często gardło sygnalizuje, że nie potrafisz wyrazić tego, co chcesz, albo Ci nie wolno. Dlatego tak ważne jest, by w poszukiwaniu rozwiązania dla siebie luźno łączyć fakty. Stąd, jeśli spodziewałeś się tutaj wykładu z totalnej biologii, możesz się rozczarować. Jestem daleki od tabelek, w których można rozpisać człowieka jak tabliczkę mnożenia. Możesz się zainspirować fragmentem tekstu, rozmową, muzyką, terapią, jednak jeżeli nie widzisz, że to przynosi jakieś rozpoznanie i zrozumienie, wróć do wnętrza.

Przedstawię teraz kilka kroków, jak można zastosować takie podejście w praktyce.

  1. Pierwszym krokiem jest rozpoznanie i zrozumienie, że rzeczywiście na tym polu jest coś nie tak. To podstawowa zasada jakiejkolwiek pracy nad sobą. Zorientuj się, że to, co czujesz w tle, rzeczywiście jest obecne. Namierz uczucie. Do tego potrzebna jest cisza wewnętrzna i koncentracja. To nie oznacza absolutnej ciszy myśli. Chodzi o namierzenie — wsłuchanie się w siebie i nazwanie tego, co niekompatybilne. Jeżeli potrafisz wyciągnąć wnioski z obserwacji swoich myśli, to myśli nie będą stanowić przeszkody, wręcz przeciwnie. Skup się na swoim ciele, przenieś tam uwagę. Jest to świadoma obserwacja tego, co odczuwasz. Co porusza Twoim ciałem?
  2. Uznaj, że to, co właśnie namierzyłeś, to nie jest część Ciebie. To reakcja na jakieś doświadczenie. I to chyba najtrudniejsza część całego procesu. Uwielbiamy dramaturgię tego świata i tego, co się z nami dzieje. Grać główną rolę w filmie. Tym bardziej, kiedy jest to nośnikiem, żeby być w centrum uwagi. Tym samym, przywiązujemy się jeszcze bardziej do naszej roli, która przecież w naszym mniemaniu jest najważniejsza, bo to my sami. Czyli co — jesteś zlepkiem różnych doświadczeń i racji, które stanowią o Tobie? No to masz dużo pracy, aby utrzymywać ten zlepek w ryzach i nie pozwolić, aby ktoś próbował go naruszyć. Można jednak inaczej. Możesz porzucić identyfikacje siebie z tym, co znałeś przez lata i przestać budować przedłużenia siebie samego. Masz 100% za to, że jesteś. Możesz odkryć, że większość identyfikacji była jednak wadliwych, bo nie stały na właściwych fundamentach. Nie jesteś tym, czym Ci się wydaje, że jesteś. Nie lekceważę tutaj Twojej osoby i tego, za kogo się uważasz, ale zachęcam do zmiany myślenia o sobie. Dla kontrastu mógłbym powiedzieć, że jesteś czymś więcej, niż Ci się wydaje. Kiedy już pojmiesz, że wszystko to, czym uważasz, że jesteś, jest iluzją, zdarzeniami, będziesz w stanie na bieżąco identyfikować i asymilować lekcje z coraz głębszego obszaru podświadomości.
  3. Pozwól sobie na zmianę i pomyśl, że można inaczej. Można żyć i myśleć zupełnie inaczej. Jeszcze nie wiesz jak, ale daj sobie możliwość. Pewnie szukasz powodu, dla którego mógłbyś to zrobić. Możesz być wdzięczny, że dotarłeś właśnie do tego momentu i że wszystkie te trudne doświadczenia sprowadziły Cię właśnie tutaj. Możesz w myślach podziękować wszystkim ludziom, którzy sprawili, że tu dotarłeś. Pewnie myślisz, że to absurd — jak to, masz być wdzięczny za trud, który sprawili Ci najbliżsi? To jest łatwiejsze niż ciągłe dokładanie oliwy do ognia w postaci żalu. W końcu to doświadczenie sprawiło, że jesteś, jaki jesteś. Przez tyle lat identyfikowałeś się z tym, a teraz budzisz się ze snu. Czy to nie dobry powód do wdzięczności i przebaczenia? Zdecydujesz oczywiście sam.
  4. Czas na małą śmierć. To ostatni moment, ostatnia linia obrony naszego ego, które próbuje wszelkimi możliwymi sposobami trzymać ten zlepek w całości. Strach przed porzuceniem nawet części tożsamości to ostatni przystanek i ten strach może być niemały. Używam słowa śmierć, ponieważ to uczucie jest momentami takie, jakbyś miał zaraz umrzeć, jakby pewna część Ciebie miała zaraz przestać istnieć. Wszystko się rozpada. Tracisz grunt pod nogami, ale śmierć w tym kontekście nie jest wcale taka zła. Pozwól na ten rozpad. Niech się rozsypie — to etap transformacji. Uwalniając w ten sposób starą, zakleszczoną energię, dajesz miejsce dla nowej świeżej perspektywy. Dajesz sobie szansę na odkrycie swojej własnej natury.

Głównym trudem w tej praktyce jest rozpoznanie nas samych z innej perspektywy. Jesteśmy istotami skomplikowanymi, ponieważ w różny sposób interpretujemy świat. Jak widać poczucie lub brak poczucia bezpieczeństwa może wynikać z wielu różnych czynników. Dla jednej osoby przetrwanie będzie oznaczać konieczność pozostania w stanie ucieczki, a dla drugiej walki. Dlaczego? Ponieważ jedna osoba będzie eliminować zagrożenia ucieczką, a druga walką. Takich „pomysłów” na przetrwanie uczymy się w pierwszych dniach życia. Dlatego jedną osobę będą boleć kolana, a drugą, ręce. Jedna ciągle ucieka, a druga ciągle walczy. Pytanie, jak szybko obie te osoby zorientują się, że tak właśnie jest? Na tym polega praktyka uważności. Jeżeli dana metoda, którą stosujesz, nie działa, oznacza to, że nie wspiera Cię w poznaniu siebie, albo bardziej — w byciu sobą, zastanów się wtedy, czy nie warto poszukać czegoś innego. Jeżeli uparcie trwasz przy tym, co poznałeś, może być Ci ciężko iść do przodu. Zmieniamy się, ponieważ to jest naturalny rytm życia. Jedyną stałą jest zmiana.

To zaprowadzi Cię do zweryfikowania tego, na czym możesz postawić swoje bezpieczeństwo. Może okazać się, że mimo posiadania domu, rodziny, znajomych, przyjaciół – nadal nie czujesz się bezpiecznie. Lub odwrotnie – możesz się zastanowić czy tak naprawdę Twoje bezpieczeństwo jest zależne od tego wszystkiego.

Czy samo „właśnie jestem teraz” może być dla Ciebie powodem dla zbudowania poczucia bezpieczeństwa?

Miłego weekendu.
Zostańcie świadomi

Krzysztof Szynalik