Cześć!
Dzisiaj trochę o niechcianych chorobach w czasie wolnym.
Dla niektórych majówka, to kilka dni wolnego od pracy, zazwyczaj planowane jako rekreacja: grill, wycieczka z rodziną, znajomymi, seans filmowy, impreza, albo po prostu odpoczynek bez większych planów.
Dla innych natomiast to dni choroby: nagłe przeziębienia, nawroty chronicznych schorzeń, z reguły problemy ze zdrowiem na nowo. W pracy tak nie było — jakoś się trzymałeś przecież, nie? Przyszedł piątek, potem sobota i cyk — choroba. A przecież jest długie wolne i chcesz je spędzić na fajnych czynnościach, a nie w łóżku.
Spotykam się z ludźmi, którzy mówią, że w weekend zawsze chorują. Albo wtedy, kiedy jest dłuższe wolne od pracy. Szczególnie wtedy, kiedy mieli zamiar po prostu odpocząć. Zaraz natomiast, jak pojawiają się obowiązki i dzień jest wypełniony po brzegi, przeziębienie zdaje się cofać. Przychodzi niedzielny wieczór, czujesz, że pora się pozbierać i czas wrócić na stare tory. Dla niektórych i tak choroba nie mija. A dla innych choroba trwa już dłuższy czas. Jaki mechanizm ma tutaj miejsce? Oddzielanie się od swoich problemów pomaga na chwilę, ale po dłuższym czasie i tak przyjdzie to, co ma przyjść, ze zwiększoną siłą. Patogeny, które inicjują stan chorobowy to jedno, ale stoi za tym coś więcej.
Można wyciągnąć prostą tezę, że jak o siebie nie dbasz, to chorujesz. I to jest poprawne. Ja postaram się nieco zajść dalej i zdefiniować jak można dbać o siebie za pomocą samoświadomości. Przy okazji powiem, jak odnaleźć czas dla siebie, kiedy odczuwasz, że z pozoru go nie ma.
Powodem choroby w takim przypadku może być zwlekanie nad przepracowaniem starych spraw. Kiedy pojawia się okazja do tego, by coś przepracować, a nie jesteś tego świadom, choroba to jeden z ostatnich sposobów, które w końcu sprawią, że się zatrzymasz i w końcu dasz sobie trochę czasu. Istnieje wtedy szansa, że przypomnisz sobie stare rany i może nawet je zrozumiesz. Kiedy objawy się pojawiają, choroba jest wsparciem dla Ciebie, abyś miał chwilę na to, żeby się zająć starymi sprawami. Oczywiście, samoświadomość nie zastąpi wizyty u lekarza, ale może pomóc w szybszym powrocie do zdrowia, a w pewnych sytuacjach nawet jej zapobiec.
Czym są te stare sprawy? Każdym nieprzepracowanym konfliktem, który nosisz ze sobą jak bagaż. Ten bagaż spacza Twoje pojmowanie świata, nakładając kolejne soczewki na to, co dostrzegasz na co dzień. Podświadomie wiesz, że to, co reprezentuje Twój światopogląd, nie do końca jest poprawne, ale nie ma się co przyznawać. Musiałbyś porzucić wszystko to, z czym identyfikowałeś się przez całe życie — porzucić to, jaki jesteś i kim jesteś. Serce zakopane głęboko w środku zna prawdę, tylko rzadko kiedy dajesz mu dojść do głosu.
Co robić, jak żyć? Nie oszukuj siebie. Słuchaj intuicji, która delikatnym głosem podpowiada Ci, że nie tędy droga. Zatrzymaj błędne koło komentatora w głowie, ponieważ Twoje myśli to nie Ty. Nieświadomie krążące myśli, którymi się poddajesz to stan podobny do snu. Chwytają Cię za rękę i zabierają na spacer, czasami nawet na długie godziny, dni, tygodnie. Niestety — wielu ludzi żyje właśnie w ten sposób. Nieświadomie. Po co mi ta świadomość spytasz? Żeby zrozumieć, że głazy w plecaku, które nosisz, to nie Ty. Będzie Ci je wtedy łatwiej wyjąć z plecaka. Jednak trzeba je najpierw namierzyć. Sposobów na namierzenie jest pełno, ja opiszę jeden z nich.
Zwróć uwagę na to, czego jest w Twoim życiu w nadmiarze. Tam, gdzie występuje nadmiar, musi dojść do zrównoważenia. Taki jest charakter wszelkiej natury. My jako ludzie często szukamy równowagi poprzez doświadczenie skrajności. Żeby zdefiniować dobrze ten nadmiar trzeba mieć pewną mapę. Masz ją na co dzień. To Twoje myśli i emocje w nadmiarze. Myślisz o czymś za dużo? Zwróć na to uwagę. Pewne zachowania innych ludzi wywołują u Ciebie skrajne emocje? Zwróć na to uwagę. Szczególnie zwróć uwagę na to, co powtarza się od dłuższego czasu.
Codzienność bywa jednak inna. Dzień wypchany po brzegi. Jak w takim razie zacząć zwracać uwagę? Jak znaleźć czas dla siebie, kiedy czujesz, że go nie ma? Przestań robić, zacznij być. Robienie jest uzależniające. Sprawia, że osadzasz swoje myślenie w przyszłości, dążysz do celu i tworzysz wiele możliwości dla oczekiwań, w efekcie czego możesz się poważnie rozczarować. Przy okazji nie ma Cię teraz, a jesteś gdzieś tam, w projekcji własnych wyobrażeń. Jak Cię nie ma teraz, to gdzie jesteś? Szukasz kolejnego celu, który możesz osiągnąć, by odczuć wygraną, bo tak nauczyłeś się wyzwalać hormony szczęścia w swoim ciele.
Przestań wypychać dzień przewijaniem mediów społecznościowych i po prostu bądź. Można nauczyć się czerpać radość z bycia. Jest to wspaniałe, niewyczerpywalne źródło. Zorientujesz się, że jest wiele momentów, w których możesz mieć czas dla siebie, właśnie w takich chwilach, w których po prostu jesteś.
Samoświadomość, o której piszę, to:
– Poczucie tego, że właśnie teraz czujesz, że jesteś.
– Dzięki temu dajesz sobie możliwość, aby stać się świadomym, neutralnym obserwatorem tego, co dzieje się dookoła Ciebie.
– Pozbycie się głosu w głowie, który komentuje wszystko, czego doświadczasz. Może tutaj pomóc skupienie się na oddechu.
Jest to nic innego jak świadoma obserwacja obecnej chwili. Na początek praktyki to nie tylko poczucie, że jesteś. To również zdefiniowanie na nowo tego, czym nie jesteś. Później taka aktywność przychodzi dużo prościej.
Oczywiście, że medytacja tutaj pomaga. Jak wiesz, ja bardzo zachęcam do medytacji. Na start wystarczy 5 minut dziennie. Dla tych, którzy nie wytrzymają 5 minut, mogą być 3 minuty. W skrajnych przypadkach minuta kilka razy na dzień również wystarczy. Tak, tej pracy trzeba się podjąć, na początku jest to wysiłek. Od czegoś trzeba zacząć.
Teraz masz już mapę, dzięki temu podróż wgłąb siebie będzie nieco łatwiejsza. Szukaj wewnątrz, to jest to samo co na zewnątrz, tylko droga tam jest zdecydowanie krótsza.
Zostańcie świadomi.